poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział XXI

*Oczami Liam'a*
Otworzyłem lekko oczy. Tak to był ten sam pokój co zawsze. Brązowe meble, jasne ściany. Koło łóżka stoi tak jak zawsze jasno brązowa półka na której leży tak znienawidzony przeze mnie budzik. Wskazywał godzinę 7 rano. Przekręciłem się na bok w celu kontynuowania mojego wcześniejszego snu. Po długich próbach nic z tego nie wyszło. Wstałem z łóżka i chwiejnym krokiem podszedłem do szafki. Wyjąłem z niej jakieś ciuchy i poszedłem się przebrać i odświeżyć do łazienki. Wziąłem prysznic i ubrałem się w ciuchy. Przejrzałem się w lustrze i zszedłem na dół. Ruszyłem w stronę kuchni. Tam spostrzegłem karteczkę na stole. Szybko przeczytałem pismo Merci:

Do Liam' a
Poszłam na spacer nie czekaj na mnie wrócę wieczorem muszę wszystko przemyśleć. 
Mercedes xx

Zastanawiałem się chwilę gdzie ona mogłaby pójść i  co musi przemyśleć, ale szybko odłożyłem tę sprawę na później. Wziąłem telefon do ręki i wystukałem numery chłopaków. Zaprosiłem ich do mnie bo i tak nie mam co robić. Wszyscy potwierdzili że przyjdą oprócz Zayn' a. Zapowiadał się miły dzień.
*Oczami Mercedes*
Szłam przed siebie. Mijałam różne domy i potrącałam ludzi. Byłam zbyt zamyślona żeby zastanawiać się na kogo wpadam albo co mijam. Rozmyślałam o powrocie do szkoły. Wykształcenie by mi się przydało.  Jeszcze miesiąc wakacji. Zdążę kupić wszytko tylko jeszcze trzeba papiery złożyć. Wzięłam telefon do ręki i napisałam sms do Katie. Wiesz może gdzie jest najbliższa szkoła albo może jakaś dobra pomóż. Czułam się jakbym była pierwszy raz w tym mieście, a przecież mieszkałam już w nim sporo czasu. To wszystko przez to że zawsze nie potrafiłam opuścić mojej byłej dzielnicy. Zawsze poza niż się nic nie liczyło. Dobra nie czas na wyrzuty sumienia - pomyślałam i odrzuciłam szybko tą myśl. Po jakiś 5 minutach telefon zadzwonił. Katie odpisała: Blisko Zayn' a domu jest liceum podobnież jest dość dobre. Ulicę obok domu Zayn' a się znajduje. Pomyślałam że fajnie by było zrobić taki spontan i teraz pobiec tam i dać papiery. Zaczęłam biec. Po jakiejś pół godzinie byłam na miejscu. Szkoła była wysoka, biała, nowoczesna, a przed nią stał pomnik gościa który jest jej patronem. Wyglądało na ładne i schludne. Weszłam pośpiesznie do środka. W środku było bosko. Wszędzie wisiały portrety i różne obrazy. Doszłam do jakiejś tablicy informacyjnej. Dowiedziałam się z niej że na piętrze jest gabinet dyrektora. Pobiegłam schodami na piętro i pokierowałam się w stronę gabinetu. Zapukałam do dębowych drzwi. Odezwał się ochrypły głos:
- Proszę wejść
Weszłam i rozejrzałam się. Gabinet był ogromny wszędzie stały szafki, a w nich jakieś trofea itp.
- Dzień dobry przyszłam się dowiedzieć czy są jeszcze miejsca na przyjęcia do szkoły? - kurcze źle to sformułowałam
- Tak są - zaśmiał się starszy pan - Co cię interesuję skarbie
- Hmmmm a jakie są kierunki? Przepraszam nie spojrzałam na tablice - powiedziałam zakłopotana
- Jest medycyna, handlowiec, nauczyciel, astrologia więc co panią interesuje - powiedział ochryple z uśmiechem na twarzy
- Interesuje mnie zarówno nauczyciel jak i medycyna lub handlowiec
- Na pani miejscu wybrałbym handlowca raczej zawsze by pani znalazła prace
- Hmmmmmm no to tak interesuje mnie handlowiec - powiedziałam zarumieniona
- To dobrze będzie pani w klasie 1D
- Kurcze - powiedziałam cicho
- Coś nie tak? - zapytał
- Nie nic wszystko w porządku- powiedziałam grzebiąc w torbie za papierami - proszę - powiedziałam podając teczkę
- Widzę że pani się dobrze uczyła - powiedział staruszek wpatrując się w moją kartotekę - Dlaczego pani nie poszła rok temu do szkoły?
- Yyyyyyy........sprawy rodzinne - no przecież nie mogłam wymyślić nic innego
- Rozumiem - powiedział spoglądając na mnie zza papierów - Przyjmiemy panią proszę tu ma pani wykaz podręczników
- Dziękuję - Odpowiedziałam wyciągając rękę po papiery.
Schowałam wszystko do torby i ruszyłam zadowolona w stronę wyjścia. Zeskoczyłam z ostatniego schodka i ucieszona wybiegłam ze szkoły. Po drodze potrąciłam kogoś przez co upuściłam torbę i wszystko mi się z niej wysypało. Krzyknęłam tylko:
- O nie!
Ukucnęłam i zaczęłam je zbierać. Osoba którą potrąciłam zaczęła zbierać niektóre kartki. Kiedy już prawie wszystko pozbieraliśmy ( nawet nie spojrzałam na tę ową osobę). Podszedł do mnie i podał mi kartki. Powiedziałam:
- Nie musiałeś - wtedy zobaczyłam kto to był, to był Zayn z tym swoim uśmieszkiem.
- Jestem Dżentelmenem nie tak jak nie którzy. - odpowiedział mulat
- Jakoś tego nie zauważyłam - powiedziała ze złością
- Co cię ugryzło ? - powiedział speszony
- Nie ważne - odpowiedziałam już łagodniej
- Zaraz moment co ty robiłaś w tej szkole? - powiedział przyglądając się papierom
- Zwiedzałam - powiedział chowając szybko papiery
- Tak już to widzę, a zresztą mniejsza. Nie wiem co cie trafiło dlatego już nie przeszkadzam idę do zobaczenia - powiedział odchodząc i machając na pożegnanie
- Tsa Cześć - powiedziałam odchodząc
Poszłam do pierwszego lepszego bankomatu. Wypłaciłam kilka stów z moich oszczędności. Koło banku była księgarnia o nazwie "My book". Weszłam do niej. Dostałam am wszystkie książki do szkoły i z pieniędzy została mi jeszcze setka. Postanowiłam kupić sobie jakąś nową torbę. Poszłam do sklepy "My shop". Kupiłam sobie torbę z różnymi wzorami i zabawnymi napisami. Teraz już tylko została pozostałość. Weszłam do super marketu i kupiła sobie kilka zeszytów i różne podstawowe przedmioty. Kiedy wyszłam ze sklepów zostało mi już tylko 10 dolców. Kupiłam sobie kebaba i zadowolona z zakupów poszłam do domu Liam' a. Kiedy tam doszłam było ok. 16. Weszłam do domu i zobaczyłam na kanapie kilka chłopaków. Od razu poznałam Liam' a, Harry' ego, Niall' a, Lou no i oczywiście siedział tam uradowany Zayn. Podeszłam do nich:
- Cześć powiedziałam po czym wszystkich po kolei uścisnęłam, a Zayn' a ominęłam
Wzięłam swoje rzeczy i zaniosłam do gościnnego do którego jakoś dwa dni temu zaprowadził mnie Liam. Po czym wróciłam do salonu. Chłopaki oglądali jakiś film. Spytałam:
- Co oglądacie?
- Taki tam film akcji - odezwał się Lou
- Dobra to nie przeszkadzam - powiedziałam po czym poszłam do kuchni
Wzięłam z półki chipsy i poszłam do pokoju pooglądać nowo nabyte książki. Z salonu dochodziły mnie krzyki i różne takie, ale mi to nie przeszkadzało. Okazało się że wcale łatwo nie będzie w tym roku. Położyłam się na łóżku i chwilkę poleżałam ze swoimi myślami. Zastanawiałam się skąd wezmę pieniądze na resztę rzeczy. Wiedziałam że muszę znaleźć pracę tylko kto mnie przyjmie? - takie rzeczy chodziły mi po głowie. Wstałam z łóżka i doszłam do szafek i zaczęłam oglądać rzeczy. Jak na razie było w czym chodzić chociaż przez pierwszy miesiąc. Usłyszałam jak chłopaki już idą spojrzałam na zegarek była już 22. Wyszłam z pokoju i się pożegnałam z nimi. Liam zapytał mnie jak wyszli:
- Gdzie ty byłaś przez cały dzień?
- Załatwiałam sprawy - powiedziałam zmęczona
- Jakie? - zapytał zaciekawiony
Jutro ci opowiem dzisiaj jestem już zmęczona przepraszam - powiedział ruszając na górę żeby wziąć ciepły prysznic.
Jak wyszłam z łazienki szybko pokierowałam się do pokoju i zasnęłam. To był ciężki dzień
_______________________________________________________________________________
Więc tak czekam na 5 kom
Jak wiadomo jest rok szkolny więc nie ma zbytnio czasu nie obiecuje że często będę dodawała posty więc przepraszam.
Mam nadzieje że się spodoba :D